Motywy zmiany gabinetu były następujące:
Brak środków technicznych i brak możności wytworzenia ich w Polsce zmuszał w polityce zewnętrznej skierować wszystkie wysiłki w kierunku uzyskania od Ententy pomocy pieniężnej, aprowizacyjnej i uzyskania od niej broni.
Cel ten najłatwiej mógł być uzyskany przez ugodę z narodową demokracją.
W polityce wewnętrznej chodziło mi o to, by doprowadzić do sejmu bez zbyt ostrej formy walk wewnętrznych, które by mogły doprowadzić do krwi rozlewu.
Cel ten mógł być osiągnięty przez oparcie się na części lewicy (ludowcy – PPS), co wywołało podział całej lewicy społecznej na dwa obozy i osłabiło siłę jej uderzeń opozycyjnych.
Trudność polegała na utrzymaniu zgodności i równoległości tych dwóch linii, jednej wychylającej się z konieczności polityki zewnętrznej na prawo, drugiej wychylającej się w polityce wewnętrznej na lewo.
Trudności spiętrzyły się, gdy wbrew poprzednim przewidywaniom moim, że Niemcy dopiero w marcu poczną opuszczać swoje tereny okupacyjne Oberostu, ruch ewakuacyjny rozpoczął się o wiele wcześniej i niebezpieczeństwo wskutek tego inwazji bolszewickiej stało się jak najbardziej bliskie. Ustępujący ze Wschodu Niemcy nie są wcale rozbici i zdemoralizowani, owszem stanowią siłę, z którą trzeba się poważnie liczyć. Współdziałają oni z bolszewikami i Polskę czeka konieczność wojny z tym sojuszem niemiecko-bolszewickim, wojny, którą jedynie Polska w całej Europie musi wziąć realnie na swoje barki.
Wszystkie te fakty sprawiły, że kwestia pomocy Ententy stała się sprawą jak najbardziej palącą i stąd konieczność gabinetu Paderewskiego, przez którego, jak liczę, pomoc ta będzie mogła być uzyskana.
[...]
Katastrofalny brak amunicji, zwłaszcza niemieckiej, a przede wszystkim zupełna pustka kasy państwowej zmusiła mnie do przyśpieszenia decyzji w sprawie gabinetu fachowego. Dotychczasowy gabinet w sposób zupełnie nieopatrzny nie postarał się o możności techniczne wybijania nowych banknotów i w ostatniej chwili, gdy katastrofa finansowa już zawisła, przekonał się, że wybijanie monety może być uruchomione dopiero w połowie lutego. Poznańczycy, którzy mają w zanadrzu miliony, nie chcieli pieniędzy tych oddać do dyspozycji gabinetu Moraczewskiego.
Obecny gabinet fachowy ma przede wszystkim ułatwić uzyskanie pomocy od Ententy, która jak dotychczas obiecuje ją, ale w stopniu niedostatecznym. Po drugie, ma wybrnąć z sytuacji finansowej.
Warszawa, 17 stycznia
Józef Piłsudski, O państwie i armii, t. 1, Wybór pism, wybrał i oprac. Jan Borkowski, Warszawa 1985.
Warszawa. Stanowisko władz II RP w sprawie wkroczenia oddziałów czechosłowackich na Śląsk Cieszyński
Wrogie działania rozpoczęły oddziały czechosłowackie atakiem o godz. 11.40 rano […]. Księstwo Cieszyńskie jest obecnie prawie całkowicie w rękach najeźdźców, dzięki ich liczebnej przewadze, i stało się areną okrutnej walki. Okupujące wojska są pod komendą wyżej wspomnianych alianckich oficerów, którzy przyjęli nazwę Komisji Międzysojuszniczej. Armia napastnicza jest przedstawiana przez tych oficerów jako armia Mocarstw Sprzymierzonych w proklamacji podpisanej przez nich, która to (proklamacja) została rozlepiona na rogach ulic i opublikowana w czeskiej prasie. […]
Działania wojenne prowadzone są w sposób niezwykle brutalny przez czechosłowackich najeźdźców, którzy twierdzą, że są częścią armii sprzymierzonej, mordując spokojnych mieszkańców, kobiety, dzieci i popełniając niezliczone okrucieństwa. Większość klas wykształconych Księstwa Cieszyńskiego, składająca się z prawników, lekarzy, kleru i nauczycieli została aresztowana i deportowana przez czechosłowackie władze wojskowe i w ten sposób pozbawiono tę prowincję, najbardziej demokratyczną w Polsce, jej przywódców. […]
Wierzę, że nie jest intencją wielkiej Republiki Amerykańskiej i Sprzymierzonych popieranie czegoś, co wydaje się być okropnym pogwałceniem granic Polski, zerwaniem warunków rozejmu, dopuszczenie, by wysoko poważane osoby, profesorowie i wybitni obywatele Polski byli znieważani przez brutalnych żołnierzy w imieniu Mocarstw Sprzymierzonych. Zwracaliśmy się do Sprzymierzonych z nadzieją otrzymania pomocy, która umożliwiłaby nam zwalczanie bolszewizmu. Jedyną armią, która przybyła jak gdyby w odpowiedzi na naszą prośbę o pomoc, jest armia czechosłowacka, która wtargnęła na nasze terytorium pod komendą jednego Amerykanina i kilku oficerów Sprzymierzonych. Polski rząd informuje z największym poważaniem Pana o tych faktach, szczerze ma nadzieję, że zechce Pan interweniować na korzyść polskiej pokojowej ludności, która cierpi tak bardzo w rękach czechosłowackich imperialistów i prosi rządy sprzymierzone, aby zarządziły natychmiastową ewakuację Śląska przez agresorów.
Warszawa, 27 stycznia
Polska w latach 1918–1939. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, red. Wojciech Wrzesiński, oprac. Krzysztof Kawalec, Leonard Smołka, Włodzimierz Suleja, Warszawa 1986.
I. Sejm przyjmuje oświadczenie Józefa Piłsudskiego, że składa w ręce Sejmu urząd Naczelnika Państwa, do wiadomości i wyraża Mu podziękowanie za pełne trudów sprawowanie urzędu w służbie dla Ojczyzny.
II. Aż do ustawowego uchwalenia tej treści Konstytucji, która określi zasadniczo przepisy o organizacji naczelnych władz w Państwie Polskim, Sejm powierza dalsze sprawowanie urzędu Naczelnika Państwa Józefowi Piłsudskiemu na następujących zasadach:
1) Władzą suwerenną i ustawodawczą w Państwie Polskim jest Sejm Ustawodawczy; ustawy ogłasza Marszałek z kontrasygnacją Prezydenta Ministrów i odnośnego Ministra fachowego.
2) Naczelnik Państwa jest przedstawicielem Państwa i najwyższym wykonawcą uchwał Sejmu w sprawach cywilnych i wojskowych.
3) Naczelnik Państwa powołuje Rząd w pełnym składzie na podstawie porozumienia z Sejmem.
4) Naczelnik Państwa oraz Rząd są odpowiedzialni przed Sejmem za sprawowanie swego urzędu.
5) Każdy akt państwowy Naczelnika Państwa wymaga podpisu odnośnego Ministra.
Warszawa, 20 lutego
Polska w latach 1918–1939. Wybór tekstów źródłowych do nauczania historii, red. Wojciech Wrzesiński, oprac. Krzysztof Kawalec, Leonard Smołka, Włodzimierz Suleja, Warszawa 1986.
Wysoki Sejmie!
[...]
Przede wszystkim rząd, jako ten, który kieruje, a przynajmniej ma kierować państwem, powinien mieć program jasny, zdecydowany, obowiązujący rząd w całości, jak niemniej każde poszczególne ministerstwo. Na różnych komisjach, co z przykrością muszę zaznaczyć, widzieliśmy, że przedstawiciele poszczególnych ministerstw występowali przeciw sobie, nie mówię czy w sposób więcej, czy mniej przyzwoity, ale mieliśmy przed sobą to widowisko, przez samych przedstawicieli rządu stwierdzone, że rząd nie idzie razem, że nie ma programu, że nie panuje tam jednolitość poglądów, czyli że, robota musi być chaotyczna, co za tym idzie zła i szkodliwa.
[...]
Największym może grzechem tego rządu jest bezustannie wzmagający się bezład i zamieszanie w dziedzinie administracji. Temu nikt nie zaprzeczy i zdaje się rząd sam nie zaprzeczył, ale owszem przyznał się do tego. Zwracam szczególną uwagę na to, albowiem jestem przekonany, a zdaje się, nie jest to moje odosobnione przekonanie, że jeżeli tak dalej pójdzie, jak idzie w tej dziedzinie gospodarki, to możemy się zbliżyć szybkim krokiem do rozluźnienia i do katastrofy. Główna wina tkwi w samym rządzie. Przede wszystkim obowiązkiem rządu, jako władzy i organu wykonawczego, mającego wszelkie prawa i prerogatywy, jest wykonywanie ustaw sejmowych.
Chciałbym się zapytać w tej chwili, czy którakolwiek ustawa przez Sejm uchwalona wykonana została przez rząd już nie w całości, ale choćby w części. (Głos z lewicy: ustawa wyjątkowa). Nie wiem czy i ta w całości.
Warszawa, 25 listopada
Wincenty Witos, Przemówienia, oprac. Józef Ryszard Szaflik, Warszawa 2007.